Zacznę od prostego pytania: kto nie lubi śniadań?
Nie znam takich osób.
Jakie śniadanie taki cały dzień, w myśl wielkiej współczesnej filozof z Polski (ja).
Najlepsze śniadania jakie miałam, to te z moimi dziadkami na wakacjach, w domku na wsi. Leniwie zbieraliśmy się z łóżek, szliśmy po kolei do łazienki umyć się i ubrać. Babcia i ja zabierałyśmy się do przygotowania jedzenia, a dziadek wynosił na taras stół, krzesła, poduszki, talerze i sztućce. Wieszał ogromny parawan, który miał chronić nas przed porannymi promieniami słońca, wpadającymi nam w talerze. W ciepłe lato, głównym towarem lądującym na naszym stole był pomidor, w różnych wariantach – ze szczypiorkiem, z oliwą, z mozzarellą, z cebulą, solo. Tego zjadaliśmy najwięcej. Oczywiście nie brakowało świeżego pieczywka z masłem oraz jajek – na miękko, na twardo, al dente oraz jajecznicy – solo, z pomidorkami, na szynce, z curry.
Dlaczego tak rozpisuję się o śniadaniu?
Bo to mój ulubiony posiłek w ciągu dnia, to raz.
Dwa, bo znalazłam miejsce w którym serwują pyszne śniadania przez cały dzień.
KAFEJ, bo o nim tutaj mowa.
Mała knajpka w Katowicach, która przez swoje wyśmienite śniadania zyskała taką popularność, że ludzie z innych miast są chętni podjechać „o świcie” żeby zjeść coś dobrego. A jest z czego wybierać. Oferta śniadaniowa dostępna od otwarcia do zamknięcia lokalu obfituje w takie pozycje jak: pankejki z owocami, konfiturą i nutellą, bajgle z przeróżnymi dodatkami, gofry z boczkiem i syropem klonowym, czy szakszuka. Ciast, ciastek i babeczek również znajdziemy tam masę. Do tego pyszna kawa. Dodajmy do tego wystrój całego lokalu, dopieszczony w każdym szczególe oraz klimat tam panujący i otrzymamy perfekcyjne miejsce na spotkanie z bliskimi na poranną kawę i wymianę uwag i planów na temat nadchodzącego dnia.
Moja stopa po raz pierwszy przekroczyła próg Kafeja 2 lata temu, gdy wraz z koleżanką wpadłyśmy po świeżo wyciskany sok. Z braku czasu nie zatrzymałyśmy się by przyjrzeć się menu. Mój renesans dla Kafeja miał miejsce niedawno, gdy wraz z moim chłopakiem postanowiliśmy wybrać się tam na śniadanie. On, fanatyk jajecznicy i sera camembert znalazł idealną pozycję w menu dla siebie – jajecznica z 3 serami. Ja, miłośniczka i oddana fanka amerykańskich naleśników (które często robię w domu) zamówiłam oczywiście wielki talerz 5 pankejków, z owocami i nutellą. Smak? Niebo w gębie. Porcje? Spore, nawet jak dla Nas.
Smacznie, to przede wszystkim.
adres: Chorzowska 5, Katowice
hmmmm, takie wspomnienie śniadań to sielanka
Takie właśnie uczucia mi towarzyszyły przy pisaniu tego artykułu – sielankowe 😀